Odeszła nasza  koleżanka i chórzystka, Stefania Kardaś (sopran).

„ Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania.

(…)jakbyś nie chciała, swym odejściem smucić…

(…)jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,

że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić”

                                             Ks. J. Twardowski

 

 

07.11.2020r. odeszła nasza  koleżanka i chórzystka, Stefania Kardaś (sopran).

Z chórem związana była od 1979r.

Talenty zostają nam dane po to, aby je wykorzystywać, a obfitość jest znakiem Bożego błogosławieństwa. Stenia z zapałem i ogromną radością pomnażała Boże dary i maksymalnie je wykorzystała, dając świadectwo światu o Tym, który tak hojnie obdarowuje.

Była człowiekiem niezwykłym, a jej niezwykłość przejawiała się każdego dnia w drobnych gestach. Bardzo chętnie pomagała potrzebującym i udzielała się charytatywnie.

Zawsze radosna, rozśpiewana, uśmiechnięta, życzliwa, pełna radości życia. Na wyjazdach koncertowych, wspólnych spotkaniach była duszą towarzystwa. Była naturalnie przyjazna tym, z którymi przebywała. Jej atutem w kontaktach z ludźmi była otwartość i wewnętrzna siła oraz życiowy optymizm, którym ładowała akumulatory rodzinie i przyjaciołom.

Miała ogromne poczucie humoru, nie raz rozbawiała nas do łez. Swoim pozytywnym usposobieniem dodawała otuchy i sprawiała, że zły dzień stawał się dla każdego lepszy. Umiała śmiać się z siebie i często powtarzała: „….śmiech to zdrowie. Ha, ha, ha..!

Życie ludzkie jest niczym kamyczki skomplikowanej układanki, której złożoność dostrzega się w całej pełni po śmierci. W codziennym biegu, zajęci rozmaitymi sprawami mamy nadzieję, że jeszcze jest dużo czasu. Że zdążymy spotkać się z bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi.   Że porozmawiamy, powiemy sobie o ważnych sprawach…  Nadzieja ta jednak czasem zawodzi. Śmierć bywa niekiedy szybsza od naszych planów. Pozostajemy wtedy ze smutkiem, żalem, niewypowiedzianym słowami albo i bez słów, bo w obliczu śmierci każde słowo jest zbyt małe.

Kochana Steniu, wspominamy ostatnie nasze wspólne spotkanie na grillu, w czerwcu. Przygotowałaś Twój bigosik i inne smakołyki. Cieszyliśmy się , że możemy pobyć  razem, wspominaliśmy nasze wydarzenia chóralne, planowaliśmy wyjazd. Jak zawsze świetnie się bawiliśmy, śpiewaliśmy, śmialiśmy się do rozpuku, dzięki Tobie! Nikt z nas nie przypuszczał, że spotkamy się z Tobą teraz, żeby Cię pożegnać…

Trudno jest nam Twoje zdjęcia ubrać w czerń , bo tak bardzo kojarzysz się że słońcem.     W sobotę 07.11.200r. to słońce zaszło. Wciąż nie wierzymy, że już nigdy nie zaświeci. Czujemy pustkę… Tyle werwy, energii i zapału do pracy wnosiłaś w nasz zespół, że nawet jeśli komuś jej czasem brakowało, to mogłaś podzielić ją jeszcze na kilka osób. Z podziwem patrzyliśmy na twoją pracowitość i zaangażowanie w życie chóru.

Steniu, tak po ludzku, to nie możemy uwierzyć w to, co się stało. W to, że już nigdy nie zobaczymy się na próbie, nie staniemy obok siebie na scenie. Że twój charakterystyczny sopran nie zabrzmi więcej w czterogłosie Chóru św. Cecylii, nie zaśpiewasz już z nami. Że nigdy Cię już nie będzie…Doświadczyliśmy już widoku pustego krzesła, na którym siedziałaś na próbach. Twoje nuty też tu są…

Będzie nam bardzo Ciebie brakowało, Twojego optymizmu, Twojego apetytu na życie, Twojej wewnętrznej siły, którą tak hojnie potrafiłaś się z nami dzielić.

Stefciu, Droga Nasza Przyjaciółko, bądź pewna, że będziemy Cię nosić w naszych sercach. Jesteśmy pewni, że Pan Bóg zabrał Cię tam, w Niebiosa, bo  pilnie potrzebował Twojego sopranu do anielskich chórów. Teraz sławisz śpiewem wszechmocność Jego z naszą Patronką św. Cecylią i całym zastępem Aniołów.

Wielki żal przepełnia nasze serca, ale wierzymy, że mamy w Tobie w niebie orędowniczkę.

 

Będziesz dla nas zawsze wzorem pobożności, dobroci, wiary w człowieka i charyzmy, ale też przykładem, że z dumą można być sobą, niezależnie od wieku.

Pamięć o Tobie pozostanie tu, na ziemi, wśród wszystkich, którzy kiedykolwiek Cię spotkali, a wśród nas – przyjaciół , będziesz żyła, póki i my żyć będziemy.

 

Kochana Stefciu, jesteśmy pewni, że tak jest:  (…….W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan….). (2 Tm 4,6-9.17-18)

 

Boże, miłosierny Panie, prosimy Cię, abyś Jej duszy dał miejsce w niebie, błogosławiony pokój i jasność Twojego światła.

Dziękujemy za Twoją obecność wśród nas, Twoją pracę, za wszelkie dobro i przyjaźń.

 

Żegnaj Steniu i do zobaczenia!     Koleżanki i koledzy   z Chóru św. Cecylii   Parafii p.w. św. apostołów Piotra i Pawła w Pucku.